Na początku był ludź.
Potem zachciało mu się pić... więc prawie się utopił.
I teraz nadeszła pora na nowe żywe istoty oraz sprawdzić, czy coś jeszcze się w tej kostce chowa... Okazało się, że nawodnione ziółka sprzyjają klonowaniu się.
Roślinki już zaczęły wyrastać i zechcieli je w czymś trzymać.
Postanowili, że jak potem wykopią jaskinię, to zainwestują w utworzenie specjalnego tunelu... na drzewach. Póki co, nie chcieli jeszcze go rozbudowywać od razu, tylko stopniowo.
Bali się ciemności i trochę marzli (wraz z roślinkami), więc wynaleźli coś co podkręciło armosferkę Pewien ludzik stwierdził, że rozbudowany pojemnik świenie nadaje się na kocioł, żeby zrobić specjalną miksturkę. Był to kociołek większy o niego, więc zamiast iść po pomoc... rozmnożył się [wiedzą, jak połączyć przyjemne z pożytecznym.
Możnaby pomyśleć, że zgłodnieli, więc postanowiłem im jakoś pomóc... Niewdzięcznicy okazali się chytrymi ogrodnikami-eksperymentatorami i wykorzystali gałązkę z drzewa i sporego kwiatka do tajemniczego płynu w kotle... oraz składnik natury - jako drabinkę, zamiast skakać na złamanie karku - aby w końcu oświetlić pochodnią tunel, przy kórym utknęła większość klonów.
Obraziła mnie ich niewdzięczność, ale skoro już coś wykopali, to podrzuciłem im kawałek eksponatu muzealnego - mogą se myśleć, że z nich wielcy archeolodzy... ale zignorowali mnie! Okazało się też, że wcale nie dostali ode mnie żadnego naczynia, bo wyrósł tak, że wyglądał na trzon grzyba, albo ładny, biały lejek o nietypowym kształcie {nie kurczył się u dołu}... Na dodatek tak chytrze poprowadzili koryto ich rzeczki, że sprytnie zrobili z nich 3 wodospady, które w końcu nie wylewały się marnotrawnie poza świat kostki. To skłoniło mnie do dania im ostatniej szansy...
Nie chcieli już rzeczy przydatnych, ani nauki, toteż dałem im aż 3 kawałki metalu do zabawy... Zamiast kończyć tunel cudując, jak tu by nie spaść, ograniczyli się do wytknięcia innej części z przeciwnej strony tego świata. Bialy "lej" zjednoczył się z naturą i... wyrosły na nim krzewy! Zauważyłem, że tu nawet kość jest żywa, bo rozrosła się w rogatą czaszkę, co trochę mnie wystraszyło... Na powierzchni został jeden ludzik, który z nowego owocka dokończył tajemniczy "eliksir" i wydobył z kotła żółtą kulkę.
Nadal byłem obrażony a nawet zdenerwowany, bo do 3 razy sztuka, a nic już trzykroć z rzędu nie poszło po mojej myśli. Uznałem, że czas na zemstę... ... więc zatkałem ich śliczny tunel tym, co mi zostało, bo nie wierzyłem, żeby umieli chodzić w jego stromych, szklanych powierzchniach... i nie myliłem się... za bardzo... Wrzucona do wody kulka zamieniła ją w... oranżadę! Coś pięknego Zaś "lej" zamienił się w nietypowe mieszkanko z okienkami, szybą dachową i połączył się z zatkanym tunelikiem. Pożałowałem swojej złośliwości, ale ne miałem nic więcej do podarowania... Szczęśliwie ludziki poradziły sobie. Wypijcie za nich Ach, zapomniałbym wyjaśnić, jak tego dokonały... Bo otóż okazało się, że wewnetrzu ziemi ktoś jeszcze przeżył - wyszedł na ziemię jednym z wykopanych wylotów i cudowną oranżadą zabarwił czaszkę i wział ją do jaskini... Snułem domysły, że chcą tam odprawić jakiś rytual, żeby stworzyć własnego diabła i odgryźć się na mnie, lecz zamiast tego z wolnych otworów wystrzeliły kończyny i łeb zielonego gada - co za ulga! Z tunelu Istota dostała się na najwyższe piętro swej niezwykłej budowli... zamontowaną windą i poradziła sobie z mą kulą, którą po prostu popchała w głąb. Przed tym magiczny płyn z rzeki ulepszył elastyczne kawałki metalu w sprężyste muchomory! Kula odbijając się od grzybków, jakimś cudem trafiła do drugiej części rury i niespodziewanie trafiła do otworu we łbie nieżywego gada i... z jego wysoko wzniesionej części łba (który okazał się TYLKO łbem - bez szyi i innych połączeń... No, to dałem się wyrolować) rozwinął się... napis gratulujący Miła niespodzianka
Jak dla mnie, ta gierka to
Dodaj komentarz
3.141.29.*
Komentarze (2 134)
3.141.29.*
3.141.29.*
1.ludzik
2.woda
3.rośliny
4.wiadro
5.rura
6.ogień
7.miska
8.kość
9.sprężyna
10.kulka
3.141.29.*
3.141.29.*
3.141.29.*
Potem zachciało mu się pić... więc prawie się utopił.
I teraz nadeszła pora na nowe żywe istoty oraz sprawdzić, czy coś jeszcze się w tej kostce chowa... Okazało się, że nawodnione ziółka sprzyjają klonowaniu się.
Roślinki już zaczęły wyrastać i zechcieli je w czymś trzymać.
Postanowili, że jak potem wykopią jaskinię, to zainwestują w utworzenie specjalnego tunelu... na drzewach. Póki co, nie chcieli jeszcze go rozbudowywać od razu, tylko stopniowo.
Bali się ciemności i trochę marzli (wraz z roślinkami), więc wynaleźli coś co podkręciło armosferkę Pewien ludzik stwierdził, że rozbudowany pojemnik świenie nadaje się na kocioł, żeby zrobić specjalną miksturkę. Był to kociołek większy o niego, więc zamiast iść po pomoc... rozmnożył się [wiedzą, jak połączyć przyjemne z pożytecznym.
Możnaby pomyśleć, że zgłodnieli, więc postanowiłem im jakoś pomóc... Niewdzięcznicy okazali się chytrymi ogrodnikami-eksperymentatorami i wykorzystali gałązkę z drzewa i sporego kwiatka do tajemniczego płynu w kotle... oraz składnik natury - jako drabinkę, zamiast skakać na złamanie karku - aby w końcu oświetlić pochodnią tunel, przy kórym utknęła większość klonów.
Obraziła mnie ich niewdzięczność, ale skoro już coś wykopali, to podrzuciłem im kawałek eksponatu muzealnego - mogą se myśleć, że z nich wielcy archeolodzy... ale zignorowali mnie! Okazało się też, że wcale nie dostali ode mnie żadnego naczynia, bo wyrósł tak, że wyglądał na trzon grzyba, albo ładny, biały lejek o nietypowym kształcie {nie kurczył się u dołu}... Na dodatek tak chytrze poprowadzili koryto ich rzeczki, że sprytnie zrobili z nich 3 wodospady, które w końcu nie wylewały się marnotrawnie poza świat kostki. To skłoniło mnie do dania im ostatniej szansy...
Nie chcieli już rzeczy przydatnych, ani nauki, toteż dałem im aż 3 kawałki metalu do zabawy... Zamiast kończyć tunel cudując, jak tu by nie spaść, ograniczyli się do wytknięcia innej części z przeciwnej strony tego świata. Bialy "lej" zjednoczył się z naturą i... wyrosły na nim krzewy! Zauważyłem, że tu nawet kość jest żywa, bo rozrosła się w rogatą czaszkę, co trochę mnie wystraszyło... Na powierzchni został jeden ludzik, który z nowego owocka dokończył tajemniczy "eliksir" i wydobył z kotła żółtą kulkę.
Nadal byłem obrażony a nawet zdenerwowany, bo do 3 razy sztuka, a nic już trzykroć z rzędu nie poszło po mojej myśli. Uznałem, że czas na zemstę... ... więc zatkałem ich śliczny tunel tym, co mi zostało, bo nie wierzyłem, żeby umieli chodzić w jego stromych, szklanych powierzchniach... i nie myliłem się... za bardzo... Wrzucona do wody kulka zamieniła ją w... oranżadę! Coś pięknego Zaś "lej" zamienił się w nietypowe mieszkanko z okienkami, szybą dachową i połączył się z zatkanym tunelikiem. Pożałowałem swojej złośliwości, ale ne miałem nic więcej do podarowania... Szczęśliwie ludziki poradziły sobie. Wypijcie za nich Ach, zapomniałbym wyjaśnić, jak tego dokonały... Bo otóż okazało się, że wewnetrzu ziemi ktoś jeszcze przeżył - wyszedł na ziemię jednym z wykopanych wylotów i cudowną oranżadą zabarwił czaszkę i wział ją do jaskini... Snułem domysły, że chcą tam odprawić jakiś rytual, żeby stworzyć własnego diabła i odgryźć się na mnie, lecz zamiast tego z wolnych otworów wystrzeliły kończyny i łeb zielonego gada - co za ulga! Z tunelu Istota dostała się na najwyższe piętro swej niezwykłej budowli... zamontowaną windą i poradziła sobie z mą kulą, którą po prostu popchała w głąb. Przed tym magiczny płyn z rzeki ulepszył elastyczne kawałki metalu w sprężyste muchomory! Kula odbijając się od grzybków, jakimś cudem trafiła do drugiej części rury i niespodziewanie trafiła do otworu we łbie nieżywego gada i... z jego wysoko wzniesionej części łba (który okazał się TYLKO łbem - bez szyi i innych połączeń... No, to dałem się wyrolować) rozwinął się... napis gratulujący Miła niespodzianka
Jak dla mnie, ta gierka to
3.141.29.*
3.141.29.*
3.141.29.*
3.141.29.*
Supi d**i gr Supi d**i gr
3.141.29.*